Niestety czerwiec przywitał nas strugami deszczu i z naszych planów dotyczących Dnia Dziecka nic nie wyszło. Spędziliśmy go w gronie naszej 3 osobowej rodziny. Co najważniejsze Boryś był zachwycony z prezentów. Drewniane klocki zostały dokładnie obejrzane, żaden szczegół nie umknął uwadze malucha. A później zabawa i układanie domków nie miały końca.
Co do wywrotki Chuck, Boryś był wobec niej na początku troszkę nieufny. Chyba nie mógł zrozumieć jak samochodzik może mówić i poruszać ustami. Teraz natomiast się z nią nie rozstaje na krok. Mamusię troszkę głowa boli, ale czego się nie robi żeby dziecko było szczęśliwe;)
A tak z innej beczki, ciągle czekamy na ciepłe, słonecznie dni. Leje u nas od paru dni, na spacer wybiegamy gdy na chwilkę przestanie. Strasznie szkoda mi Boryska, który zagląda przez okno i mówi „kap, kap”. Miejmy nadzieję, że wkrótce się to odmieni:)
10 komentarzy
ten deszcz tez już mnie doprowadza do łez:((
zdecydowanie za rzadko bywacie w blogowym świecie.
za mało mi Boryska, za mało.
właśnie staramy się to nadrobić:)
fajne prezenty.. wywrotka rewelacyjna:))
fantastyczne prezenty!!!
My też lubimy drewniane klocki!
A deszcz nie przestaje padać i u nas;(
Oj, tak to już jest z tymi gadającymi/grającymi zabawkami:-)
Ojej, ale dawno mnie tu nie było. Borysek, jak uróśł:)
piękne włosy 🙂
mąż zabronił ścinać:)